Orzeczenie w trybie doraźnym.
Sprawozdanie z uwięzienia Shafiqa Rasula, Asifa Iqbala i Rhuhela Achmeda w Afganistanie i w Guantanamo Bay.
Pełna dokumentacja jest dostępna na stronie internetowej:
http://www.ccr-ny.org/v2/legal/september_11th/docs/Guantanamo
_composite_statement_FINAL.pdf
Trzech młodych mężczyzn, muzułmanów narodowości brytyjskiej, wychowanych w Birmingham w Anglii, było przetrzymywanych przez ponad dwa lata w afgańskich i amerykańskich aresztach wojskowych. Po przybyciu do Pakistanu w końcu 2001 roku trzej młodzi mężczyźni wyruszyli do Afganistanu, by nieść humanitarną pomoc; tymczasem stali się ofiarami fatalnego zbiegu okoliczności. Gdy zorientowali się, że nie będą w stanie opuścić Afganistanu, zostali aresztowani przez żołnierzy NA w trakcie kapitulacji oddziałów lojalnych wobec Talibów. Ta fatalna historia zapoczątkowała dwa lata przesłuchań, ubliżania, maltretowania i niewoli – a wszystko to robione było rękami Afgańczyków, Brytyjczyków oraz amerykańskich żołnierzy i pracowników wywiadu. W spisanych zeznaniach oraz w filmie Droga do Guantanamo, trzej mężczyźni opowiadają ze szczegółami o wydarzeniach prowadzących do ich uwięzienia, o ponad dwuletniej niewoli w różnych miejscach oraz o ostatecznym odzyskaniu wolności i powrocie do Wielkiej Brytanii – wszystko to miało miejsce, mimo że nie postawiono im przez cały czas oficjalnych zarzutów.
W czasie ich pobytu w afgańskim więzieniu, panowały tam dramatyczne warunki… Sanitariaty praktycznie nie istniały, niemal wszyscy więźniowie mieli wszy, dyzenterię i cierpieli z zimna. Była zaledwie garstka więźniów, którzy przeżyli od początkowego transportu, dokonanego przez wojska NA. Po zapakowaniu ich w metalowe kontenery, blisko 200 mężczyzn zostało przewiezionych do więzienia w Sheberghan, gdzie nie dostawali pożywienia ani wody. Afgańscy żołnierze po prostu strzelali do kontenerów, by w ten sposób doprowadzić wentylację, zabijając i raniąc w ten sposób wielu więźniów – wśród nich Asifa, który został trafiony kulą w ramię. Spędził on 18 godzin w kontenerze wypełnionym trupami i konającymi. Warunki w więzieniu były tylko nieco lepsze. W rzeczywistości, przybycie oddziałów amerykańskich rozpoczęło jedynie długi cykl nieuzasadnionego bicia, ubliżania i przesłuchań.
Po tym, jak zostali rozpoznani przez żołnierzy NA jako cudzoziemcy, wszyscy trzej mężczyźni wraz z grupą więźniów zostali przeniesieni przez oddziały amerykańskie do Kandaharu na dalsze przesłuchania. Podczas lotu do Kandaharu byli zamknięci w luku towarowym samolotu i pozostawieni w bardzo męczącej pozycji. Shafiq opisuje to następująco:
W normalnych okolicznościach ta pozycja byłaby trudna do utrzymania przez dłuższy czas. Uwzględniając, że byłem skrajnie osłabiony, chory na dyzenterię, odwodniony, głodny i wyczerpany, zachowanie tej pozycji przez więcej niż kilka minut było po prostu niemożliwe. Jednak gdy przechylałem się do tyłu albo próbowałem się poruszyć, byłem dźgany kolba karabinu. Te ciosy nie miały na celu ostrzegania nas przed upadkiem ani poprawienia naszej pozycji. Chodziło im wyłącznie o to, by sprawić nam ból i nas ukarać.
W Kandaharze mężczyźni nadal byli więzieni bez należytego pożywienia, sanitariatów, ubrań czy nawet osłony przed deszczem i śniegiem (coraz poważniejszym problemem stawał się chłód – w Afganistanie była już wówczas zima). Dodatkowo cierpienia wzmagały codzienne zniewagi i bezustanne ubliżanie. Wszyscy trzej mężczyźni byli bez końca przesłuchiwani przez amerykańskich i brytyjskich żołnierzy. Po szczegółowym opowiedzeniu swojej historii zostali oskarżeni o przynależność do radykalnych organizacji i udział w ich zgromadzeniach w Wielkiej Brytanii, o których nie mieli pojęcia. Gdy mężczyźni nie udzielali „właściwych” odpowiedzi na pytania śledczych, tamci wydobywali je po prostu przemocą i biciem. Asif tak wspomina jedno z przesłuchań, które prowadził amerykański urzędnik w Kandaharze:
Powiedziałem, że nie byłem zamieszany w działania Al Kaidy i w żaden sposób ich nie wspierałem. Na to jeden z nich mocno mnie uderzył, a potem przewrócili mnie na podłogę i zaczęli kopać mnie po plecach i w brzuch. Moja twarz była spuchnięta i miałem poprzecinaną skórę. Kopniaki w plecy zaogniły rany. Żołnierze bili mnie kolbami karabinów. Po kilku chwilach strażnicy wlekli mnie z powrotem za nogi, żeby opatrzyć rany. Kiedy tamci rzucili się na mnie, ten, który mnie przesłuchiwał nie zadawał mi już żadnych innych pytań, tylko ciągle przeklinał, wyzywał mnie i bił.
Przesłuchujący mówili, że wszyscy trzej mężczyźni zostaną przeniesieni do Belmarsh czy też do innego z więzień o zaostrzonym rygorze w Wielkiej Brytanii w oczekiwaniu na proces; jednak po kilku tygodniach Shafiq i Asif zostali zamiast tego przetransportowani do zupełnie im nieznanego miejsca – Guantanamo Bay. Rhuhel pozostał jeszcze w Kandaharze przez kilka tygodni z nieznanych przyczyn. Mimo że zostali rozdzieleni, wszyscy podobnie wspominali koszmarny lot na Kubę (transport zatrzymał się na międzylądowanie prawdopodobnie w Turcji). Warunki przelotu na Kubę były zbliżone do poprzednich; pojawił się jednak nowy element – specjalne okulary i nauszniki oraz inne środki mające na celu całkowitą deprywację sensoryczną[1] więźniów. Shafiq tak opisuje męczarnie w trakcie transportu:
Podczas podróży samolotem, kajdanki były tak zaciśnięte, że naprawdę mnie kaleczyły. Cały czas miałem obtarte lewe ramię, a w prawej ręce straciłem czucie na długo, ponieważ kajdanki były tak ciasne.
Po przybyciu do obozu X-Ray w Guantanamo mężczyźni byli trzymani na zewnątrz, w klatkach 6 na 6 metrów. Nie pozwalano im rozmawiać ze sobą, wstawać ani zbliżać się do brzegu klatki. Wolno im było wyjść na zewnątrz raz w tygodniu na 5 minut, żeby poćwiczyć. Spali na matach i musieli trzymać ręce na kocu podczas snu, który i tak był utrudniony z powodu ciągłego hałasu, stale włączonych halogenów i umyślnego zakłócania odpoczynku przez strażników. Mimo upałów więźniom pozwalano tylko raz w tygodniu na 1-2 minutowy prysznic. Również na posiłek mieli tylko 1 do 2 minut, a to czego nie zdążyli zjeść, po prostu wyrzucano. Niektóre z klatek były wystawione na operowanie promieni słonecznych przez cały dzień. Każdy z więźniów dostawał dwa wiadra – jedno na wodę, a drugie na załatwianie potrzeb fizjologicznych. Ponieważ klatki nie były szczelne, więźniowie musieli zmagać się również z wężami, pająkami i skorpionami. Początkowo nie pozwolono im czytać Koranu, a nawet odmówiono prawa do modlitwy; częste bezczeszczenie Koranu stało się wkrótce czymś na porządku dziennym, jak opowiada Asif:
Kopali Koran, wrzucali go do toalety i w ogóle nie okazywali mu ani krzty szacunku. Było dla mnie zupełnie jasne, że warunki panujące w naszych celach i ogólnie to, jak nas traktowano, było rozmyślnym, zaplanowanym przez oficerów odpowiedzialnych za przesłuchania, elementem mającym na celu „zmiękczenie” nas.
Wszyscy trzej mężczyźni był obiektem licznych i niekończących się przesłuchań, prowadzonych zarówno przez brytyjskich, jak i amerykańskich żołnierzy oraz pracowników wywiadu. Pod presją powtarzających się psychicznych tortur, obelg i nieprzerwanej niewoli, wszyscy trzej w końcu zgadzali się z twierdzeniami przesłuchujących, jakoby przybyli do Afganistanu, by prowadzić dżihad – śledczy często zapewniali ich, że przyznanie się do tego spowoduje, że zostaną szybko wypuszczeni z klatek. Tymczasem stało się przeciwnie, przesłuchujący rzucali tylko coraz bardziej fantastyczne oskarżenia, jak na przykład to, że cała trójka prała pieniądze dla Mullaha Omara, albo że wszyscy znali Osamę Bin Ladena. Trzej więźniowie opisywali także przesłuchania jako przypadkowe, prowadzone na chybił trafi, bez porozumienia pomiędzy pracownikami różnych służb. Często musieli odpowiadać na ten sam zestaw pytań w powtarzających się okolicznościach, albo czekali sami w pokoju ze strażnikiem przez wiele godzin, aż przyjedzie śledczy. Rhuhel wspomina:
Byłem przesłuchiwany przez 3 czy 4 dni. Zazwyczaj zabierali mnie skutego do pomieszczenia wychłodzonego przez włączoną klimatyzację. Najdłużej trzymali mnie tak 6 czy 7 godzin.
Warunki codziennego życia poprawiły się nieznacznie, gdy wszyscy trzej zostali ponownie połączeni po przeniesieniu do specjalnie wybudowanego w tym celu budynku w Camp Delta; jednak nadal mieszkali w nieszczelnych metalowych klatkach, przypominających okrętowe kontenery do przeładunku. Strajk głodowy wśród więźniów doprowadził do pewnego poluzowania reguł. Mogli teraz ze sobą rozmawiać, modlić się swobodnie i obdarowano ich luksusami, takimi jak dół pełniący rolę toalety i dwa krótkie prysznice w tygodniu. Niemniej jednak zwyczajowe bicie, zniewolenie, lżenie, zmuszanie do pozostawania w męczącej pozycji, obelgi, przetrzymywanie w izolatce, szczucie psami i prowokacje ze strony przesłuchujących ich kobiet wcale nie ustały. Mężczyźni, rzecz jasna, nadal byli pozbawieni oficjalnego obrońcy i jakiegokolwiek kontaktu ze światem zewnętrznym – z wyjątkiem sporadycznych i frustrujących odwiedzin brytyjskich urzędników (nadal przesłuchiwali oni wszystkich trzech bohaterów, niekiedy nawet bez udziału Amerykanów). Więźniom odmawiano odpowiedniej opieki medycznej, co prowadziło do trwałego pogorszenia warunków życia i zdrowia w niektórych przypadkach.
Trójka z Tipton została zwolniona i powróciła do Wielkiej Brytanii 7 marca 2004 roku.